Już niebawem, czyli co po wakacjach...
Dawny język, inna typografia, pożółkłe strony, zapach – to wszystko lubię w starych książkach. Takie właśnie tomy przeglądałam jako dziecko w biblioteczce dziadków. I choć jej już nie ma, to sympatia do lektur z poprzednich dekad pozostała.
Moje 'varia iaponica' to również przedwojenne książki. Część z nich to pierwsze (i niekiedy jedyne) wydania, które ukazywały
się m.in. w warszawskich wydawnictwach: M. Arcta, Gebethnera i Wolffa, a także
w seriach wydawniczych: Biblioteki Dzieł Wyborowych, Biblioteki Tygodnika
Ilustrowanego czy „Bibljoteki Polskiej“. Są to nie tylko tłumaczenia literatury
zagranicznej (europejskiej i japońskiej), ale i utwory rodzime, jak choćby „Marysia w Japonii” Aleksandra
Janowskiego, „Między Wschodem a Zachodem. Japonja na straży Azji” Stefana
Łubieńskeigo czy „Z fali na falę” Wacława Sieroszewskiego.
W najbliższym czasie napiszę o nich więcej, podpowiem również, gdzie ich szukać.
Komentarze
Prześlij komentarz