Sakiori, mottainai i plany na przyszłość, czyli polsko-japoński wątek (nie tylko) tkacki
Po pierwsze - Mottainai!
Japońskie słowo mottainai ( 勿体無い - prawdziwe ciało/forma, brak, pol. "szkoda wyrzucić, żal marnować"; ang. – „do not waste”, „zero waste”) odnosi się do „niewykorzystanego potencjału rzeczy”. Koncepcja ta ma swoje źródło w szacunku do przedmiotów (oraz wszelkich zasobów, również posiadanych przez człowieka) i wiąże się z wieloma aspektami życia. W jej ramy wpisują się, między innymi, tradycyjne techniki rękodzielnicze, jak kintsugi, sashiko, boro. Ducha mottainai doskonale oddaje japońska technika tkacka sakiori. Choć powstała w okresie Edo, to obecna jest w kulturze materialnej Japonii do dzisiaj, zyskując wielu zwolenników – pasjonatów upcyklingu i życia zero waste, rękodzielników i projektantów odzieży.
Czym jest sakiori?
W epoce Edo bawełna była cennym towarem – szczególnie na
północy (prefektura Aomori), gdzie klimat nie sprzyjał uprawie. Marnotrawstwem
było pozbywanie się jej, dlatego rzeczy zniszczone naprawiano na różne
sposoby- wzmacniając haftem sashiko, naszywanymi
skrawkami materiałów (boro), a także przerabiano z pomocą sakiori w ciepłe i
grube ubrania, dywany itd. (często te
trzy techniki łączono ze sobą). Naprawiana
z oszczędności, szacunku do przeszłości i przedmiotów odzież często była nie
tylko wielowarstwowa, ale i wielopokoleniowa. W sakiori swoje nowe -
kolejne - odmienne wcielenie zniszczona tkanina zyskiwała dzięki
podarciu jej na wąskie paski („saku” - rwać, rozrywać) i utkaniu („oru” - tkać)
na krośnie zwanym „jibata” w nowy przedmiot. Charakteryzowała go inna od
oryginału faktura, grubość, deseń oraz bardzo często inna funkcja.
Technika sakiori jest popularna również dzisiaj - z wielometrowych pasków podartych jedwabnych kimon oraz bawełny powstają unikatowe projekty - pudełkowe płaszcze, marynarki, kardigany. Ze względu na czasochłonność tego rodzaju rękodzieła, ceny galanterii i odzieży są bardzo wysokie (nawet do kilku tysięcy złotych). Technika ta ma swoje odpowiedniki w innych krajach - Indiach ("chindi"), Grecji („kourelou”), a także w Polsce („gałganiarze, szmaciaki” - na wsiach z oszczędności ze zniszczonych materiałów tkano dywaniki, które później wkroczyły i na salony). Sakiori jest również ważnym elementem japońskiego materialnego dziedzictwa kulturowego („Nanbu Sakiori” uzyskało certyfikat władz prefektury Aomori jako jedno z tradycyjnych rzemiosł ręcznych; od ponad 40 lat istnieje tam Nanbu Sakiori Hozonkai - stowarzyszenie na rzecz zachowania nanbu sakiori).
Choć sakiori wymaga skupienia i precyzji, to jest niezwykle relaksującym zajęciem. Łączenie pasków materiału o różnej grubości i różnych wzorach (dodatkowo połączonych np. z nićmi lub włóczką) pozwala na stworzenia rzeczy unikatowych i niepowtarzalnych. Co więcej, przedmioty już nieużywane mogą na nowo stać się nie tylko użyteczne, ale i piękne. Efektu końcowego nie da się przewidzieć do końca.
Trochę wspomnień...
Nieregularność i surowość, prostota i elegancja, piękno i niedoskonałość - to wszystko skupia się w ozdobach wykonanych techniką sakiori. Bransoletki wykonane ze skrawków japońskich kimon są również wyrazem sympatii do kultury i sztuki Kraju Kwitnącej Wiśni. Polskie akcenty (nici len, wełna, złote zawieszki z kwiatowym motywem ludowym) przypominają o tym, że ten rodzaj tkactwa jest wspólnym dla obu kultur mianownikiem. Dlatego właśnie postanowiłam stworzyć polsko-japoński klub rękodzieła, który niniejszym wpisem zapowiadam. Sakiori, sashiko, oshie i wiele innych technik japońskiej sztuki rękodzielniczej czeka na odkrycie.
Komentarze
Prześlij komentarz